Aktualności muzeum
OPOWIEŚCI NA CZAS KWARANTANNY I
LEŚNA NEKROPOLIA I ZŁOTY PIERŚCIEŃ Z RUBINEM - niespełna kilometr od dworu, na zalesionym wzgórzu, znajdujemy niewielki cmentarz - kwatery rodu Unrugów, w sumie 11 grobów krewnych i rezydentów. Majątek Sielec - dzisiaj należący do małżeństwa Katarzyny i Andrzeja Rodziewiczów od 1903 roku należał do Tadeusza von Unruh - ojca Józefa Unruga - późniejszego Admirała.
Spoczywają tutaj Izydora hrabianka von Bünau Unrużyna (1851-1923) oraz Tadeusz Unrug (1834-1907) – rodzice Admirała. Generał królewskiej gwardii pruskiej Tadeusz Unruh, osiadł w Sielcu po przejściu na emeryturę. Józef był już wówczas kadetem Marineakademie w Kilonii. Sielec stał się Jego rodzinnym gniazdem, wracał tutaj, na ile pozwalała służba awansującego oficera marynarki. Oceaniczna podróż na jednym z okrętów Kaiserliche Marine uniemożliwiła Józefowi uczestniczyć w pogrzebie ojca. Po zakończeniu walk Wielkiej Wojny, Wielkopolska w tym Sielec, znalazły się w granicach odrodzonej Rzeczypospolitej. Józef Unrug podjął służbę w polskiej Marynarce Wojennej. W 1923 roku, gdy umiera podczas wizyty u krewnych w Opolu matka, sprowadza ciało do Sielca i chowa na leśnym cmentarzu obok grobu ojca. W dwudziestoleciu międzywojennym Józef Unrug dzieli swój czas między Puck, później Gdynię, a majątek w Sielcu, którym praktycznie administruje. Wrzesień 1939 roku kończy historię rodu Unrugów w Sielcu. Żona Zofia z synem Horacym opuszczają majątek by nigdy tu już nie wrócić. Na leśnej polanie pozostały rodzinne groby.
Z majątkiem Unrugów w Sielcu związany jest także złoty sygnet z rubinem. Jest śladem przyjaźni dwóch oficerów z okresu tworzenia Marynarki Wojennej II Rzeczypospolitej. Jego historia sięga XIX wieku i małżeństwa rodziców Józefa Unruga. Generał major królewskiej gwardii pruskiej Tadeusz Gustaw Unruh herbu Lew, poślubił w 1878 roku hrabiankę Izydorę von Bünau. Kunsztowny sygnet z rubinem, opatrzony herbem saksońskiego rodu von Bünau, nosiła na palcu właśnie matka Admirała.
W 1930 roku komandor Józef Unrug, poproszony przez zaprzyjaźnionego oficera kpt. mar. Alfreda Kienitza, o przyjęcie roli ojca chrzestnego swego nowo narodzonego syna Roberta, podczas uroczystości chrzcin złoty sygnet rodowy matki włożył do becika chrześniaka. Od tamtej pory złoty sygnet z rubinem pozostaje w rodzinie Kienitzów.
Alfred Kienitz to postać mocno związana z polskim morzem. Kończył w 1917 tzw. Oddzielne Klasy Gardemaryńskie w Petersburgu. Brał udział w działaniach Floty Bałtyckiej podczas I wojny światowej. Od 1919 roku w polskiej Marynarce Wojennej, gdzie pełnił szereg funkcji w sztabach i na okrętach, kilkoma dowodził. Z Józefem Unrugiem zetknął się prawdopodobnie w 1920 roku podczas wspólnej służby w sztabie dowódcy Obrony Wybrzeża Morskiego w Pucku. Stamtąd wywodzi się zażyłość obu oficerskich małżeństw. W 1931 roku kapitan Kienitz przechodzi w stan spoczynku, podejmuje prace w firmach żeglugowych, pływa we flocie handlowej. Zmobilizowany, otrzymuje przydział na Hel, którego obroną dowodzi kontradmirał Unrug. Po kapitulacji półwyspu trafia do niewoli. Po wojnie zdobywa dyplom kapitana żeglugi wielkiej, pływa na statkach GAL-u, PLO i PŻM. Syn Robert, chrześniak admirała Unruga, także związał życie z morzem. Umiera przedwcześnie złożony nieuleczalną chorobą. Opiekę nad admiralskim sygnetem przejmuje syn Roberta i wnuk Alfreda, także Alfred, absolwent Politechniki Gdańskiej. Obecnie Alfred z małżonką Anną mieszkają w Niemczech, ale i w Gdańsku mają swój dom.
Na wieść o otwieranej wystawie stałej w Muzeum Marynarki Wojennej podejmują decyzję o przekazaniu na nią cennego pierścienia. Pozostając własnością rodziny, stanowi dziś ozdobę wystawy.
Po okupacji, dewastujących czasach PRL-u i pierwszym dziesięcioleciu III RP, majątek Sielec kupują od państwa małżonkowie Katarzyna i Andrzej Rodziewiczowie. Dźwigają z ruin admiralski dwór, tworzą sanktuarium pamięci o słynnym dziedzicu, rozwijają opowieść o wielkopolskiej epopeji losów Admirała i Jego rodziny. Stają się kustoszami pamięci o niezwykłej historii kajzerowskiwego marynarza, oficera, polskiego admirała, syna pruskiego generała i saksońskiej hrabianki.
Wdzięczni jesteśmy państwu Rodziewiczom za ugoszczenie w Sielcu reprezentacji naszego Muzeum i utrwalanie pamięci o Józefie Unrugu, jednej z najważniejszych postaci w historii Marynarki Wojennej odrodzonej Rzeczypospolitej. I opiekę nad ukrytą w przydworskim leśnym parku, zapomnianą rodową nekropolią.